sobota, 29 listopada 2008
czwartek, 23 października 2008
o wczorajszym wzruszeniu...
...i zaskoczeniu zarazem...zamiast wtopić się w Siekierezady świat obejrzałam po raz kolejny wajdowskie dzieło z 1976 roku..."Człowiek z marmuru"... melancholia i smutek i tytułowe wzruszenie mnie dopadło po projekcji... dlaczego? byłam zaskoczona...sobą, swoja reakcja, emocjami...dlaczego?
...Mateusz Birkut...człowiek który wierzył za bardzo...w jego oczach nadzieja na lepsze jutro socjalistycznej Polski Ludowej...
..bez cienia sarkazmu, bez chwili wahania walczy o idee, w które wierzy na przekór ludziom i zakłamaniu systemu, w którym żyje i pracuje...
...dopadły mnie refleksje nad ojczyzną...jeszcze nie taką odległą...ojczyzna , która do dziś zbiera żniwo tamtych czasów...Poznań 56' , Gdańsk 71', stan wojenny...odwilż i dziś znów twarze nalane tłuszczem i i żądne władzy i pieniędzy...biedna ta nasza kraina Lecha...
..."Człowiek z marmuru"...pomieszanie dokumentu z kronikami filmowymi i życiem kobiety usiłującej strzępy czyjegoś życia zlepić w całość...
...piszę bezładnie...
...nie mogę napisać tego co czuję...
...nie umiem..
...mam mętlik w głowie i nie potrafię zebrać myśli...
...może tak...
...wczoraj oglądałam ten film, jakbym widziała go po raz pierwszy, docierały do mnie niuanse, przesłania, potrzeby, uczucia, płakałam z radości ,że rozumiem i ze smutku nad losem Mateusza...ze smutku nad utraconymi marzeniami i zawaleniem się ideałów...
...może praca nad "Brygadą szlifierza Karhana" powoduje, że jestem wyczulona na klimaty socjalistycznej nadwiślańskiej krainy...na ludzi, którzy po zwycięstwie nad hitleryzmem zaczęli z nadzieją nowe życie...i kładli w zapale 30 tysięcy cegieł w ciagu jednej zmiany i szlifowali czopy tłokowe w 6 minut bez użycia bezkłówki...
..o latach 40' i 50' myślałam zawsze z przymrużeniem oka, z lekkim uśmiechem sarkazmu na ustach, z pukaniem sie w czoło .." co wyście robili, towarzysze?"...dziś wiem, że oni nie mieli wtedy poczucia beznadziei i głupoty, która dopiero objawiła historia...wrecz przeciwnie...oni wierzyli, chcieli, mięli zapał, walczyli...i tym bardziej jest to przerażające...

Mateuszu...przodowniku pracy, marzycielu...wiem o co Ci chodziło...o miasta i domy i spokój i radość i szczęście i o ludzi i w nich pokładanie zaufania i nadziei...i wiem dlaczego już nie śmieszy mnie zapał, z którym pracowałeś i uśmiech satysfakcji po skończonej robocie...
...a tak przy okazji...znów zaczął mi sie podobać Jerzy Radziwiłłowicz.. : ) ....
...Mateusz Birkut...człowiek który wierzył za bardzo...w jego oczach nadzieja na lepsze jutro socjalistycznej Polski Ludowej...

...dopadły mnie refleksje nad ojczyzną...jeszcze nie taką odległą...ojczyzna , która do dziś zbiera żniwo tamtych czasów...Poznań 56' , Gdańsk 71', stan wojenny...odwilż i dziś znów twarze nalane tłuszczem i i żądne władzy i pieniędzy...biedna ta nasza kraina Lecha...
..."Człowiek z marmuru"...pomieszanie dokumentu z kronikami filmowymi i życiem kobiety usiłującej strzępy czyjegoś życia zlepić w całość...
...piszę bezładnie...
...nie mogę napisać tego co czuję...
...nie umiem..
...mam mętlik w głowie i nie potrafię zebrać myśli...
...może tak...
...wczoraj oglądałam ten film, jakbym widziała go po raz pierwszy, docierały do mnie niuanse, przesłania, potrzeby, uczucia, płakałam z radości ,że rozumiem i ze smutku nad losem Mateusza...ze smutku nad utraconymi marzeniami i zawaleniem się ideałów...
...może praca nad "Brygadą szlifierza Karhana" powoduje, że jestem wyczulona na klimaty socjalistycznej nadwiślańskiej krainy...na ludzi, którzy po zwycięstwie nad hitleryzmem zaczęli z nadzieją nowe życie...i kładli w zapale 30 tysięcy cegieł w ciagu jednej zmiany i szlifowali czopy tłokowe w 6 minut bez użycia bezkłówki...
..o latach 40' i 50' myślałam zawsze z przymrużeniem oka, z lekkim uśmiechem sarkazmu na ustach, z pukaniem sie w czoło .." co wyście robili, towarzysze?"...dziś wiem, że oni nie mieli wtedy poczucia beznadziei i głupoty, która dopiero objawiła historia...wrecz przeciwnie...oni wierzyli, chcieli, mięli zapał, walczyli...i tym bardziej jest to przerażające...

Mateuszu...przodowniku pracy, marzycielu...wiem o co Ci chodziło...o miasta i domy i spokój i radość i szczęście i o ludzi i w nich pokładanie zaufania i nadziei...i wiem dlaczego już nie śmieszy mnie zapał, z którym pracowałeś i uśmiech satysfakcji po skończonej robocie...
...a tak przy okazji...znów zaczął mi sie podobać Jerzy Radziwiłłowicz.. : ) ....
środa, 22 października 2008
o ot tak
...sobie połaziłam po ulicach miasta i przyglądałam się jesiennym ludziom wśród jesiennych kamienic, ulic zatłoczonych samochodami i uśmiechnęłam się kilka razy do zaskoczonych moim uśmiechem ludzi...i chociaż dzień wcale nie zapowiadał się na szczególnie radosny to jakoś, jakoś dobrze mi...zapach placków z jabłkami miesza się z zapachem kadzidełka...co najdziwniejsze na jutro zachowałam jeszcze trochę pogody ducha i hartu jakże mi czasem niezbędnych...żeby nie płakać i nie rozklejać się jak mokra tektura...chciałabym się nocą ciemną przytulić do Stachury...zapomniałam o nim na wiele lat a dziś woła na mnie z półki...i ot tak...ot tak dzisiaj sobie...ot tak sobie dzisiaj żyję...bez napięć i smutków...a, jeszcze zrobiłam dobry uczynek też ot tak...życie mogłoby być więcej ot tak i z uśmiechem...żeby się tak nie nadymać i nie sztywnieć każdego poranka po otwarciu oczu...
wszystko jest w mojej głowie...
świat filtruję przez samą siebie
dobre samopoczucie nie zależy od pogody
piękno, brzydota to tylko projekcje mojego umysłu
wszystko jest w mojej głowie...
wszystko jest w mojej głowie...
świat filtruję przez samą siebie
dobre samopoczucie nie zależy od pogody
piękno, brzydota to tylko projekcje mojego umysłu
wszystko jest w mojej głowie...
wtorek, 21 października 2008
o moralniaku
...no i tak...wrażlimóżdżek, boliduszka..a tu proszę...bluzgi, chlanie, wulgarność...wyszło szydło z worka jak mawiają starzy górale...
...czasem tak jest że potrzebuje w odmęty poniewierki się zanurzyć i babrać się na dnie samym...
...czasem jest tak, że marzę o najgorszościach świata...chce poczuć się owieczkowo i żeby ktoś po mnie wrócił jak Zbawiciel i zagarnął do stada..może to właśnie dokładnie o to chodzi, żebym poczuła się potrzebna..nie wiem....może mam dość odpowiedzialności, codzienności i grzeczności...i w prostacki sposób folguje stworom z czarnych zakamarków ciałoumysłowych...wypełzają potwory i chichrzą się i pokrzykują i piją...
...chciałam dzis umieścić na blogu pieśń Marii Peszek "Marznę bez Ciebie"...ale niestey...po kilku próbach dałam za wygraną...
...czasem tak jest że potrzebuje w odmęty poniewierki się zanurzyć i babrać się na dnie samym...
...czasem jest tak, że marzę o najgorszościach świata...chce poczuć się owieczkowo i żeby ktoś po mnie wrócił jak Zbawiciel i zagarnął do stada..może to właśnie dokładnie o to chodzi, żebym poczuła się potrzebna..nie wiem....może mam dość odpowiedzialności, codzienności i grzeczności...i w prostacki sposób folguje stworom z czarnych zakamarków ciałoumysłowych...wypełzają potwory i chichrzą się i pokrzykują i piją...
...chciałam dzis umieścić na blogu pieśń Marii Peszek "Marznę bez Ciebie"...ale niestey...po kilku próbach dałam za wygraną...
niedziela, 19 października 2008
o... ja pierdolę
...dawno się nie czułam tak w kurwę samotna...
...muzyka z Matrixa niepokoi ślimaki w uszach...
..najwyżej ogłuchnę...
...du...
...du hast...
...muzyka z Matrixa niepokoi ślimaki w uszach...
..najwyżej ogłuchnę...
...du...
...du hast...
o pijaństwie
brak zahamowań
marzenia na wierzchu
nerwy w uśpieniu
seks lekarstwem na wszystko
zajebiście głośna muza przyjacielem
piwo w szklance niedopite nadzieją
papieros
na balkonie
i mocz
na chodniku
nie dziwi nic
i on
nieznany
i można wszystko
nie dziwi nic
marzenia na wierzchu
nerwy w uśpieniu
seks lekarstwem na wszystko
zajebiście głośna muza przyjacielem
piwo w szklance niedopite nadzieją
papieros
na balkonie
i mocz
na chodniku
nie dziwi nic
i on
nieznany
i można wszystko
nie dziwi nic
...o samopoczuciu...
Metallica > Black Album > Nothing Else Matters
Nothing Else Matters
Nic innego się nie liczy
Jesteśmy sobie tak bliscy
Niezależnie od tego, jaka odległość nas dzieli
Nasze serca nie mogą już sobie więcej ofiarować
Ufać będziemy sobie zawsze
I nic innego się nie liczy
Nigdy nie otwierałem się w ten sposób
Ale to przecież my decydujemy jak chcemy przeżyć życie
Tego wszystkiego nie mówię ot tak sobie
Nic innego się nie liczy
Szukam ufności i znajduję ją w tobie
Każdy dzień odkrywa dla nas coś nowego
Umysły nasze są otwarte na odmienny punkt widzenia
I nic innego się nie liczy
Nigdy nie dbałem o to, co oni robią
I nie dbałem o to co wiedzą
Bo wiem, że
Jesteśmy sobie tak bliscy...
Nigdy nie dbałem o to, co oni robią...
Nigdy nie otwierałem się w ten sposób
Ale to przecież my decydujemy jak chcemy przeżyć życie
Tego wszystkiego nie mówię ot tak sobie
Szukam ufności i znajduję ją w tobie...
Nigdy nie dbałem o to, co oni mówią
Nigdy nie dbałem o to, w co grają
Nigdy nie dbałem o to, co robią
I nie dbałem o to co wiedzą
Bo wiem, że
Jesteśmy sobie tak bliscy...
Podyskutuj na forum o Metallica So close no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters
Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don't just say
And nothing else matters
Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters
Never cared for what they do
Never cared for what they know
But I know
So close no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters
Never cared for what they do
Never cared for what they know
But I know
Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don't just say
Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters
Never cared for what they say
Never cared for games they play
Never cared for what they do
Never cared for what they know
And I know
So close no matter how far
Couldn't be much more from the heart
Forever trusting who we are
No nothing else matters
Subskrybuj:
Posty (Atom)