środa, 10 września 2008

o pracy

...zmęczona brakiem kultury kierowców, tłokiem przechodniów i smogiem, który wdziera się do płuc przy każdym wdechu, docieram do budynku, którego jedyną ozdobą jest napis
" Żydzew" misternie sprayem, w ciemnościach nocy stworzony dłońmi miejcowych dzieciaków, którzy na oczy nie widzieli ani Żyda ani dobrego piłkarza...rower, który pozwala mi pokonać odchłanie miasta, parkuje w przedsionku miejsca mojej pracy...to nowe miejsce...niespokojne jeszcze od długotrwałej, nieznośnej nieobecności ludzi, chłodne i mroczne...idealne...miejsce, które pamięta akademie ku czci kontrolerów biletów, spotkania pracowników kolei państwowych, zabawy choinkowe dla dzieci zawiadowców i pań zapowiadajacych odjazdy i przyjazdy pociągów...pije kawę z panią Ewą, sprzątaczką i czekam na ludzi, z którymi przeniosę się w inne przestrzenie, wymiary, pokłady świadomości...
...żeby wprowadzic sie w odpowiedni nastrój, w ciemnej, rozległej sali pomalowanej od sufitu do podłogi na czarno oglądamy Felliniego " A statek płynie "...bas śpiewa do kury, prochy diwy operowej rozsypują się po wodach oceanu, ocean jest z folii...rozmawiamy...o bezkłowej szlifierce...o wydajności pracy...palimy papierosy w pokoju obok...pije miętę, zapach rozchodzi się po całym budynku...ogladamy Chaplina...rozmawiamy w ciemnościach...w końcu przychodzi czas na Polską Kronikę Filmową...wspomnienie groźno-śmiesznej przeszłosci narodów ogarnietych szałem socrealizmu, komunizmu, tyranizmu, głupoty, ludzkich tragedii, zwykłego życia w zwyklych kolejkach, ideologii, propagandy, norm w fabrykach... rozmawiamy o przeszlosci naszego kraju...i zmianach na i nie na lepsze...
...rozchodzimy sie do domów, sklepów, barów, dzieci...zjeść, pomieszkać, spać, wyprowadzic psy na spacer i odebrać ze szkoły dzieci...rozchodzimy się po to, by znow późnym popołudniem spotkać się znów...
...i znów w ciemnej i chłodnej sali zbieramy się jak członkowie sekty, wyznawcy nieznanego Boga...godzina ćwiczeń...turlamy się, tarzamy, dotykamy, przeciagamy...śmiejemy...śmiejemy...śmiejemy...zmęczeni siadamy i rozmawiamy...otwieramy teksty...miedzy słowami doszukujemy się sensów nieodkrytych, nieznanych wartości, zagadek, powodów, przyczyn, intencji...czytamy...czytamy...mówimy...porywa nas do ruchu...nieporadne działania i gesty wydobywają się nam z ciał, poszukujemy...w dłoniach, nogach, głosach, sercach, duszach...prawdy, która sprawi, że nam uwierzysz...
...jutro znów sie spotkamy...
...w nocy mrokach, w autobusie moja pełna form i konwencji głowa kiwa się siłą bezwładu i zmęczenia...
...zasypiam w chłodnej pościeli z tekstem w ręku...